No to się porobiło.

No to się porobiło. Podczas niedzielnej mszy usłyszałem od księdza przemawiającego z ambony, że osoby, które nie wierzą w szkodliwość koronawirusa to fundamentaliści, którzy zamykają się na prawdę. Którzy nie szanują tego, że inni ludzie mogą się bać, którzy nie kochają swoich bliźnich i narażają ich na śmiertelne ryzyko. Ksiądz powiedział również, że noszenie maseczki jest obowiązkiem każdego odpowiedzialnego i dojrzałego chrześcijanina, a miłosierdzie okazujemy poprzez niewychodzenie z domu bez ważnego powodu i niespotykanie się z innymi ludźmi. Że odpowiedzialnie jest do kościoła nie chodzić i że ogłaszają dyspensę od obowiązku uczestnictwa we mszy świętej. Okazuje się również, że miłość do bliźniego okazujemy przede wszystkim, zasłaniając usta i dezynfekując ręce.

Jak widać, niektórzy księża wcale nie interesują się tym, co jest prawdą. Mimo wykształcenia, wielu lat praktyki i powołania, bardzo łatwo ulegli nowej modzie i dołączyli do polityczno-medialnej nagonki. Wypaczyli chrześcijaństwo i przeszli na nowy rodzaj wiary, gdzie w miejscu Boga stawia się walkę z pandemią, szatanem zaś jest śmiertelny wirus cowid-19. Prawdy, które zaczęli głosić, objawia im teraz radio i telewizja oraz rozporządzenia ministra zdrowia, a nie Pismo Święte. W przeciwnym razie wiedzieliby, że najwyższą wartością jest Bóg, a nie człowiek i tym bardziej nie jego zdrowie. Nie głosiliby obelżywych kazań dzielących społeczeństwo na tych rzekomo empatycznych i kochających w maseczkach oraz tych bez maseczek, którymi można gardzić. Nie zredukowaliby człowieka i jego godności dziecka Bożego do zwykłego roznosiciela zarazków, którego głównym przedmiotem troski ma być życie w strachu przed chorobą i unikanie kontaktu z innymi, aby nikogo nie zarazić. Mówiliby o grzechu, potrzebie modlitwy i pokuty, o Bogu, duszy i zbawieniu, a nie o dezynfekcji, dystansie społecznym i izolacji.

 

Warto w tym miejscu przypomnieć słowa z ostatniego kazania błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, który wygłosił je na kilka dni przed swoją męczeńską śmiercią. Mówił w nim wielokrotnie, że naszym obowiązkiem jest dbać o godność człowieka, że jako synowie Boga nie możemy być niewolnikami. Podkreślał, że wolność jest dana człowiekowi jako wymiar jego wielkości i jest pierwszą cechą człowieczeństwa. Stąd obowiązek upominania się o nią tam, gdzie jest ona niesłusznie ograniczana. Przypominał, że wolność to nie tylko dar, ale i zadanie dla nas na całe życie. Był wielkim i niezłomnym Polakiem, który w obronie wiary i prawdy gotowy był zapłacić nawet najwyższą cenę. Dzisiaj bardzo brakuje nam takich kapłanów.

Jak strasznie być dzieckiem w dzisiejszych czasach, jak ciężko być rodzicem w dzisiejszych czasach. Ostatnio Internet obiegła decyzja z Centrum Zdrowia Matki Polki o zakazie odwiedzin. W decyzji tej możemy przeczytać, że dzieci ciężko chore mogą być odwiedzane tylko przez jednego rodzica, nie częściej niż raz na 10 dni i nie dłużej niż przez godzinę. Skutkuje to tym, że najciężej chore maluchy, oddzielone są od bliskości swoich rodziców przez długie miesiące. Jaki ma to wpływ na ich zdrowie fizyczne i psychiczne lepie się nie zastanawiać. W tym samym czasie rodzina zamartwia się ze strachu o ich zdrowie i z tęsknoty za ich bliskością.

Ci sami lekarze, którzy nie chcą nas przyjmować w przychodniach, bo jesteśmy chorzy i możemy ich zarazić, bez mrugnięcia okiem przyjmują nas prywatnie. Ci sami lekarze codziennie po pracy spotykają się ze swoją rodziną i znajomymi, jednocześnie zabraniając tego swoim pacjentom i ich rodzinom. Hipokryzja sięga zenitu.

W przedszkolach i szkołach dziecko może trafić do izolatki za kichnięcie, kaszel lub delikatnie podwyższoną temperaturę. Nikogo poza rodzicami nie interesują przypadki omdlenia ich dzieci wywołane noszeniem masek lub uszkodzenia skóry rąk, wywołane przez środki dezynfekujące. Na niepokornych uczniów i rodziców kwestionujących ten absurd nasyłany jest często agresywny personel, czyli sprzątaczki, szatniarki, ochrona.

Szkoły i szpitale zamieniono w jakieś obiekty z ograniczonym dostępem dla rodziców i opiekunów, z bezdusznymi regulaminami i agresywnymi pracownikami. Brak tam szacunku, godności i poszanowania innego człowieka, liczą się jedynie bezprawne regulaminy i przepisy. Tam, gdzie dzieci powinny uczyć się myślenia i zdobywać przyjaciół, uczy się jedynie posłuszeństwa, strachu i izolacji. Tam, gdzie powinno się dbać o pacjentów i ich leczyć, dba się jedynie o pieniądze i wygodę lekarzy i personelu.

Na koniec jeszcze taka ciekawostka. Polska w 2019 roku zajmowała 2 miejsce w europie pod względem ilości samobójstw i prób samobójczych dzieci i nastolatków. Głównym powodem tych czynów był brak dostępu do relacji społecznych oraz brak kontaktu z rówieśnikami. Jest to dokładnie to, co robią naszym dzieciom tyle, że teraz odbierają im jeszcze rodziców…

 

Codziennie docierają do nas kolejne tony absurdów: Szpital odmówił przyjęcia ofiary wypadku, bo poszkodowana nie chciała wypełnić ankiety koronawirusowej; Kobieta od maja przebywa w areszcie, grozi jej do 8 lat pozbawienia wolności za „sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego” czyli pójście do sklepu podczas odbywania kwarantanny; Specjalistyczna klinika wrocławska wstrzymała porody do odwołania, bo trzeba robić miejsce dla potencjalnych chorych na covid.

Można by spytać, co tu się zadziało? Przecież, jeśli rok temu powiedziałbyś komuś, że z powodu strachu przed bezobjawowym wirusem, ludzie praktycznie bez żadnego sprzeciwu, powierzą swój los politykom i koncernom farmaceutycznym, że będą nosić maseczki, poddawać się testom, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie przeszli już tej śmiercionośnej choroby, że objętych kwarantanną codziennie odwiedzać będą nie lekarze, a policjanci, to pewnie taka osoba zataczałaby się ze śmiechu i miała cię za idiotę. A jednak jakimś cudem to całe szaleństwo, mimo prób jego demaskowania, nie tylko nie upada, ale ma się coraz lepiej.

Okazuje się, że staliśmy się idealnym do zniewolenia społeczeństwem. Przez lata zmieniono nam system wartości do tego stopnia, że teraz łatwiej stanąć nam po stronie kłamstwa, niż prawdy. Jeszcze pół roku temu, nikt by nawet nie przypuszczał, jak wiele kłamstw będziemy legitymizować swoją postawą zamykania oczu na szalejące zakłamanie i zniewolenie. Tak bardzo pokochaliśmy beztroskę, wygodę i przyjemność, że staliśmy się ich zakładnikami. Przestaliśmy poszukiwać prawdy, przestała nam być potrzebna, co więcej stała się naszym wrogiem. Prawda uderza w to, czego poszukujemy i co cenimy, czyli beztroskie i wygodne życie, w nasze samozadowolenie, nasze wyobrażenie o nas samych. Wolimy życzeniowo opierać nasz światopogląd na tym, co chcemy, żeby było prawdą, a nie na samej prawdzie. Z tysięcy informacji, które są dostępne, wybieramy tylko te, które pozwalają nam funkcjonować bez konieczności zmieniania swojego stylu życia i światopoglądu, pozostałe informacje odrzucamy bez namysłu, gdyż są dla nas niebezpieczne. Zaczęliśmy akceptować nawet największe kłamstwa i absurdy, uzasadniać je sami przed sobą i traktować jako oczywiste, a nawet potrzebne. Prawdę natomiast oczerniamy, ośmieszamy, nie mamy dla niej czasu i jak najszybciej staramy się o niej zapomnieć. Sprzedaliśmy naszą wolność, przehandlowaliśmy ją za wygodny i bezrefleksyjny styl życia.

Wszystko to możliwe jest jeszcze z jednego powodu. Zamilkli Ci, którzy powinni mówić!!!
Lekarze, policjanci, nauczyciele.

Zastanawia mnie, jak bardzo rządzący muszą upodlić ludzi, żeby ci zaczęli walczyć o swoje podstawowe prawa. Do szpitala nie przyjmują osób nawet w ciężkim stanie i wymagających natychmiastowej pomocy, jeśli istnieje jakiekolwiek ryzyko, że dana osoba może mieć wirusa. Panuje całkowity zakaz odwiedzin i nawet jeśli bliska nam osoba umiera, to nie możemy jej osobiście pożegnać. Kobiety w ciąży zmuszane są do rodzenia w maseczkach, przez co nie są w stanie właściwie oddychać i przeć, w efekcie zaczynają się dusić i kierowane są na cesarki. Lekarze, którzy w założeniu powinni nam pomagać, pozamykali się w swoich gabinetach i udzielają nam teleporad. Co więcej, ci sami lekarze, nie przyjmują nas w przychodni, bo wirus i śmiertelne zagrożenie, ale za 200 zł prywatnie, to już mogą się narazić i nas „obejrzeć”.
W szkołach powstały izolatki, w których zamykane są nawet najmłodsze dzieci i to z byle powodów takich jak na przykład ból brzucha. W wielu szkołach środki do dezynfekcji rąk dla uczniów są tak żrące, że już po kilku dniach wystąpiły u niektórych dzieci problemy skórne. Podejrzane o chorobę dzieci wyprowadzane są ze szkoły przez pracowników sanepidu bez zgody i wiedzy rodziców. O tym, że pod byle pretekstem zabrania się rodzicom wstępu do szkół, nie trzeba już nawet pisać.
Pracownicy sanepidu troszczą się tylko o brak maseczek, mimo że to choroby krążenia i nowotworowe są tysiąc razy większym zagrożeniem dla naszego zdrowia i życia. Milion osób chorych na raka w naszym kraju to za mało, żeby skontrolować sklepy, pod kątem ciągle pogarszającej się jakości oferowanego nam pożywienia.

Policja, zamiast chronić nas przed przestępcami, pilnuje głównie osób zamkniętych na kwarantannie. Policjanci sprawdzają, czy nie buntujemy się przeciwko bezprawnemu i bezsensownemu zniewoleniu. Przestało być ważne, czy ktoś jest winny i zasługuje na karę, rozkaz jest i trzeba go wypełnić. Do tej pory każdy nawet najgorszy bandyta musiał mieć udowodnioną przed sądem winę, aby można mu było odebrać wolność. Dzisiaj wystarczy podejrzenie o wirusa mniej groźnego od grypy, aby karać i zniewalać zwykłych ludzi.
Dokonuje się jawny gwałt na naszym rozumie, godności, prawach i wolności. Tylko od nas zależy, czy zaakceptujmy taką nową niedorzeczność, czy upomnimy się o normalność i nie pozwolimy codziennie się ośmieszać i poniżać.

Jak to jest, że przez tyle lat wiedzieliśmy, że władza kłamie, że władza deprawuje, zamienia nawet dobrych ludzi w złych. Wiedzieliśmy co to propaganda, co to manipulacja, wiedzieliśmy, że telewizja kłamie. A teraz tak łatwo uwierzyliśmy politykom i mediom. Za nasze własne pieniądze z podatków fundują nam dyktaturę i zniewolenie, a my im jeszcze przyklaskujemy. Pozwoliliśmy się im okłamać i teraz bronimy ich kłamstw, żeby nie wyjść na głupców. A oni to widzą, wiedzą jak działa ludzka psychika i wykorzystują to bezwzględnie.

Kłamią nam w żywe oczy, celowo uderzając w najwrażliwsze punkty i śmieją się z nas, gdy skaczemy, tak jak nam zagrają. Bazują na naszej miłości do najbliższej rodziny, na trosce o zdrowie nasze i naszych bliskich, którzy mogą paść ofiarą wirusa. Przemawiają do naszych lęków, nakręcają strach, wbijają w głowę różne slogany: „musisz być odpowiedzialny za siebie i za innych”, albo „ty robisz dobrze, bo myślisz o innych, a oni są egoistami i myślą tylko o sobie”. Odwołują się do naszego ego, do naszego poczucia wyższości, wiedzą, że lubimy myśleć o nas samych dobrze i dają nam do tego pożywkę. Dzielą nas na przeciwstawne grupy, aby móc nas na siebie napuszczać.

Czasy mamy co najmniej dziwne, ale wystarczy pamiętać, że największym zagrożeniem są sami rządzący. Oprócz słuchania tego, co mówią, powinniśmy przede wszystkim sprawdzać ich motywację. Możliwe, że bezobjawowy wirus jest doskonałym pretekstem do realizacji ich celów. Uwagę ludzi skupiają na walce z nieistniejącym zagrożeniem, a sami w tym czasie rozgrabiają naszą gospodarkę, drukują pieniądze, zadłużają nasze państwo, wprowadzają cenzurę i zakaz zgromadzeń oraz zmieniają prawo tak, aby nie ponosić za nic odpowiedzialności. Dają sobie prawo do diagnozowania u każdego bezobjawowej choroby zakaźnej i tym samym napiętnowania go, izolowania, karania. Warto pamiętać, że w Związku Sowieckim za czasów Nikity Chruszczowa funkcjonowała bezobjawowa schizofrenia, którą diagnozowano wśród niewygodnych dla władzy osób. Wtedy były to jednostki, dziś można tak naznaczać całe grupy społeczne takie jak protestujący przedsiębiorcy czy górnicy. Czy naprawdę jesteśmy, aż tak naiwni, żeby łykać to całe kłamstwo przez tyle miesięcy?

Rodzice co się z wami dzieje? Jaki poziom opresji wobec waszych dzieci zaakceptujecie, zanim odezwą się w was instynkty rodzicielskie? Czy naprawdę nie budzi się w was sprzeciw i nie czujecie, że coś jest nie tak? Przecież nawet media głównego nurtu informowały, że DZIECI NIE CHORUJĄ, A ZARAŻONE WIRUSEM COVID-19 INFEKCJĘ PRZECHODZĄ BEZOBJAWOWO, BEZ ŻADNYCH KONSEKWENCJI ZDROWOTNYCH. Wirus miał być groźny dla osób starszych i osłabionych. Mimo to, do szkół nie wpuszcza się rodziców, dzieci mają nosić maseczki, zachowywać dystans społeczny, nie mogą się przytulać, witać, utrzymywać normalnych relacji społecznych.

Szkoły i przedszkola zamieniono w obozy odseparowujące dzieci od rodziców, zastraszające i tresujące dzieci, wmawiające im, że zdrowe przyjacielskie zachowania są złe, niebezpieczne i nieodpowiedzialne. I tak naszym dzieciom jest trudniej o dobrych kolegów/ koleżanki i przyjaciół. Teraz zupełnie bez powodu fundujemy im izolacje i uczymy, że każde inne dziecko to potencjalne zagrożenie? Do tej pory izolacja była karą, a teraz ma być normą? Naprawdę chcecie, żeby wasze dzieci żyły w ciągłym strachu przed drugą osobą? Nie czujecie, że ich zdrowie psychiczne i relacje społeczne zostają wypaczone na ogromną skalę bez żadnego logicznego powodu? Nie przeszkadza wam, że nawet pod pretekstem zwykłego kaszlu wasze dziecko może zostać zamknięte na wiele godzin w izolatce, a później zabrane ze szkoły przez sanepid? Przecież to jest jawne bezprawie, zniewolenie oraz pranie mózgu dzieci i młodzieży w najczystszej formie!!!

Temat wydaje się trywialny, ale nawet tutaj poruszymy kilka ciekawych aspektów, o których nie usłyszycie państwo w mediach głównego nurtu. Ceny lokat i kredytów są inne niż wynikałoby to ze zdrowego rozsądku. Banki realizują dalekosiężne cele i w przyszłości zrealizują ogromne zyski kosztem zwykłych obywateli.

Dokonano podziału społeczeństwa na niespotykaną skalę. W Polsce jak nigdzie na świecie wiemy co to kłótnie i podziały, teren jest więc bardzo żyzny. Dziś znowu nas podzielono, być może bardziej niż kiedykolwiek. Obecna nagonka medialna i rządowa wycelowana jest w najniższe i najbardziej prymitywne ludzkie instynkty. Przede wszystkim masz się bać. Masz się bać o siebie i swoją rodzinę. Ten strach ma wywoływać i usprawiedliwiać twoją nienawiść do tych, którzy rzekomo ci zagrażają.

Wmawiają ci, że ten drugi to egoista, zwyrodnialec, który dla własnej wygody naraża ciebie, a w szczególności bliską ci osobę o słabym zdrowiu. Tym samym władza daje sobie prawo do degradacji części ludzi, odebrania im praw, nałożenia kar i prześladowania. A ty się cieszysz i mówisz: nareszcie robią z nimi porządek. Zacierasz ręce, bo trzeba przywrócić do porządku tych zwyrodnialców, myślących tylko o sobie i własnej wygodzie.

Wśród społeczeństwa są ludzie, którzy sami chcą ustanawiać prawa. Krzyczą na innych, pouczają ich, każą im wykonywać polecenia rządu. Takie zachowanie odwołuje się do własnego ego, do poczucia wyższości, do chęci posiadania władzy nad inną osobą.

A gdzie szacunek do drugiej osoby, gdzie współczucie, gdzie otwartość, gościnność, życzliwość, gdzie wolność, gdzie równość, gdzie nietykalność osobista, gdzie prawo do decydowania o własnym ciele?

Czy nie przyszło ci do głowy, że twoim wrogiem i tymi, którzy chcą twojej krzywdy i zguby są ci, którzy mówią ci, co masz robić i myśleć, których oglądasz w telewizji, którzy dobrze rozumieją zasadę dziel i rządź. Oni tym razem bardzo dobrze wybrali swój cel, wybrali zdrowie twoje i twoich bliskich. Wmówili ci, że jesteś zagrożony i teraz pociągają za różne emocjonalne sznurki, a ty skaczesz, nie myśląc nawet o tym, co się dzieje z tobą i innymi ludźmi wokół ciebie.

 

Bankowość jest inna niż nam się wydaje. Umowy kredytowe oparte są na fałszywych parametrach. WIBOR przez lata służył do okradania Polski i polaków. Dzisiaj posłuży jeszcze do zniszczenia banków spółdzielczych. Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.